Marcepanowo

Nikt nie rodzi się kobietą

Archive for Kwiecień 2009

Krótka (i bardzo niepełna) historia edukacji kobiet w Polsce

with one comment

XIX w. – Na początku XIX wieku kształcenie kobiet odbywało się w domu lub w pensjach żeńskich. Duży nacisk kładziono na naukę języków (przede wszystkim francuskiego) oraz na naukę i rozwój talentów np.: śpiewu, gry na pianinie, rysunku, wyszywania itp.

1825 – Powstanie Instytutu Guwernantek [nauka trwała łącznie osiem lat – trzy lata nauczania podstawowego, cztery przygotowania do zawodu nauczycielki domowej.

1883 – Powstają pierwsze tajne kursy dla kobiet pod przewodnictwem Jadwigi Dawidowej.

1894 – Pierwsze kobiety na Uniwersytecie Jagiellońskim [Za zgodą Senatu Uniwersytetu Jagiellońskiego dopuszczono do studiowania trzy kobiety: Stanisławę Dowgiałło, Janinę Kosmowską i Jadwigę Sikorską. Nie miały one jednak prawa zdawania egzaminów a co za tym idzie uzyskania dyplomu].

1897 – Kobiety pełnoprawnymi studentkami Uniwersytetu Jagiellońskiego na wydziale Filozoficznym [Notabene, po ponad 500(!!!) latach działania Uniwersytetu]

1900 – Kobiety zostają dopuszczone do studiowania medycyny i farmacji na Uniwersytecie Jagiellońskim.

1902/1903 – Pierwszy egzamin doktorski kobiety na Uniwersytecie Jagiellońskim.

1919 – Pierwsza habilitacja kobiety na UJ

1922 – Pierwsza kobieca habilitacja na Uniwersytecie Warszawskim [Cezaria Bauduin de Courteney zrobiła habilitację z zakresu etnologii]

1926 – Pierwsza kobieta wykłada na Uniwersytecie Warszawskim [Maria Ehrlichówna wykładała na zlecenie diagnostykę chorób dziecięcych, mimo habilitacji nie została etatowym pracownikiem Uniwersytetu]

1927 – Pierwsza kobieta wykłada na UJ [Helena Willman-Grabowska wykładała w katedrze sanskrytu i filologii indyjskiej]

1934 – Pierwsza profesorka na Uniwersytecie Warszawskim [Cezaria Bauduin de Courteney]

Written by Marcelina

30 kwietnia 2009 at 17:48

Napisane w Feministycznie

Bauman o sztucznie skonstruowanym porządku społecznym

leave a comment »

Niełatwo sobie uzmysłowić, że obok okrywania nas i odżywiania stroje i jedzenie także różnicują ludzi oraz role przez nich odgrywane: „rzeczy do noszenia” i „rzeczy do jedzenia” służą także tworzeniu i utrwalaniu sztucznie skonstruowanego porządku społecznego. Owa swego rodzaju ślepota także jest składnikiem społecznej gry. Im słabiej sobie uświadamiamy niesubstancjalną (a zatem nie powiązaną z jawną treścią danego działania), porządkującą funkcję kulturowo ukształtowanych poczynań, tym bezpieczniejszy jest sam ów ład. Kultura najbardziej skuteczna jest wtedy, kiedy uchodzi za naturę. To, co sztucznie powstałe, wydaje się wtedy zakorzenione w samej „naturze rzeczy” i dlatego konieczne oraz nieodwołalne, nie poddające się przeto ludzkim decyzjom. Wyraźnie odmienne pozycje społeczne oraz sposoby traktowania kobiet i mężczyzn (narzucone kulturowo, od momentu narodzin bowiem aż do śmierci podtrzymywane przez odmienność ubrań, zabawek, gier, gron towarzyskich, zainteresowań i rozrywek) są dopiero wtedy naprawdę ugruntowane i zabezpieczone, kiedy uznaje się, że społeczne oddzielenie obu płci jest jakoś z góry już zadecydowane, uzasadnione przez różnice fizjologiczne, w tym więc sensie „naturalne”, a zatem nieodwołalnie obowiązujące. W takiej sytuacji nie może dziwić pogląd, że owa odmienność powinna się wyrażać we wszystkich możliwych sferach: w mowie i chodzie, w słownictwie i sposobie wyrażania uczuć itd. Zadekretowane przez kulturę społeczne różnice między kobietami i mężczyznami zaczynają w efekcie uchodzić za równie naturalne i oczywiste, jak odmienność narządów rozrodczych i funkcji prokreacyjnych.
Kulturę można bez żadnych wątpliwości i pytań uznawać za naturę tak długo, jak długo nie ujawniony pozostaje konwencjonalny charakter narzucanych przez nią norm (to więc, że mogłyby one mieć treść inną niż mają).

Zygmunt Bauman „Socjologia”

Written by Marcelina

26 kwietnia 2009 at 17:32

O patriarchacie

leave a comment »

Arlie Hochschild w pracy na temat socjologii emocji omawia związki między statusem społecznym a prawem do gniewu, klasą a postrzeganą racjonalnością i zasadności spostrzeżeń. Podstawowa teza autorki, zgonie z którą ludziom z niższych klas i o niższym statusie społecznym przyznaje się mniejsze „prawo” do emocji, a ich gniew i frustracje mają mniejsze szanse na uzyskanie akceptacji, bardzo, moim zdaniem, pomaga zrozumieć, jak doszło do tego, że w Polsce hegemonia liberałów obróciła się przeciw sobie samej.

Hochschild często ujmuje omawiane zagadnienia w kategoriach płciowych (gender): „Kiedy mężczyzna wyraża gniewa, jest to gniew <<racjonalny>>, zrozumiały, który nie świadczy o słabości charakteru, ale o sile przekonań. Kiedy gniew o podobnym natężeniu wyraża kobieta, bywa on częściej interpretowany jako oznaka niestabilności charakteru. Panuje przekonanie, że kobiety są bardziej emocjonalne – służy ono pomniejszeniu ich uczucia.”

Zachowanie polskich liberałów i ich stosunek do ludzi pracy, począwszy od połowy lat osiemdziesiątych, przywodzi na myśl tezę Hochschild.

David Ost „Klęska <<Solidarności>>”

Written by Marcelina

21 kwietnia 2009 at 18:33